środa, 28 września 2011

:):)

Wkońcu zakończyłam sesje..to była poprostu masakra, ciężko jest pogodzić naukę i opiekę nad małym dzieckiem tymbardziej kiedy śpi ono po 20 minut. Ale od wczoraj cieszymy się już tylko sobą a i Julitka ewidentnie ucieszona z faktu, że mama jest na każde zawołanie. Coraz bardziej uwielbiam ją. Wcześniej głownie zajmowała mi czas opieka nad nią teraz bawimy się praktycznie non stop. To na macie, to na leżaczku albo w łapanie do rączki czegoś i wkładanie do buzi. Najlepiej jednak wychodzi jej kiedy łapie mnie przy przebieraniu za palca i podciąga się do niego próbując wziąść do buźki. Czasem złości mnie bo coraz gorzej się ją przebiera ale wiem, że już będzie tylko gorzej..szczególnie jak zacznie mi uciekać:)
Od dwóch dni największą fascynacją Julitki są jej nóżki. Dotyka kolanek a stópki tak wysoko podnosi by tylko zobaczyć je. Ze spaniem różnie jest. Regularnie zasypia o 20 ale czasem budzi się dopiero o 5 i śpi do 8 a czasem o 2 i 6 i już pełna energii do zabawy. Niewiem od czego to zależy...
Jeszcze troszkę może z miesiąc i musimy gondole zamienić na spacerówkę bo już niewiele jej brakuje by być taka jak ona. Dobrze,że spacerówka ma funkcje leżenia na prosto bo inaczej pozamiatane. Ogolnie Julitka jest grzeczna. Mało płacze, dużo się śmieje i piszczy..jedyny jaki mamy problem i nie potrafię go zwalczyć to ciemieniucha. Niby nie ma jej dużo bo tylko na czubku głowy ale wkurza mnie strasznie. Najpierw próbowałam z nią walczyć smarując oliwką i wyczesując i daje to efekty ale tylko na chwile. Co dwa dni myjemy włoski w szamponie Nivea Baby niebieskim i dobrze ma je wypłukane bo jednego dnia kompiemy ją całą a drugiego tylko włoski(żeby ją za dużo nie wkurzać). M kupił mi dzisiaj jakiś preparat na ciemieniuche z AA -Ja i mama i zobaczymy czy pomoże. Niewiem co już z tym robić..moja lekarka niestety nie sprawdza się w swojej roli więc nie widzę sensu by do niej iść i pytać ponownie. Raz mi powiedziała, że dzieci z takimi włoskami poprostu tak mają i poprostu wyczesywać aż sama zniknie. Noo ale bez przesady ile ma chodzić w tak tłustych włosach.
Drugi problem jaki mamy to zmiana mleka. Zasugerowała,że bebilon na kolki odpowiedni jest do czwartego miesiąca a potem można zmienić stopniowo na inne i to najlepsze takie które się nadaje idealnie z kaszkami. I wymieniła bebiko do kaszek z bobovity i nan do nestle. A wy jakich kaszek i mleków korzystacie? A może słyszałyście o dobrych opiniach jakiegoś mleka bo ja skłaniam się ku NAN ale ciężko podjąć mi decyzje..mam tylko nadzieje,że te które wybiore będzie małej odpowiadać.
Tu w trakcie swoich zabaw na leżaczku:)
Pozdrawiamy:):)

sobota, 24 września 2011

Wyjazd..

Nie miałam okazji wcześniej pisać bo M miał urlop i komputer odszedł na dalszy plan dopiero teraz kiedy godzina egzaminu w szkole przesuneła się o 1,5h siędze w czytelni i zabijam czas :)
Wyjazd na te 4dni to była masakra. Z ledwością zapakowaliśmy się do samochodu (bo jeszcze prezenty dla mojej chrześnicy)ale udało się. Drogę Julitka znosiła dzielnie choć większość drogi przespała mi na rękach nie w foteliku. Śmiejemy się bo drogę tam i spowrotem mieliśmy aż po 2 kupy co u niej żadko się zdarza..uznaliśmy, że była to gówniana podróż:) Jednak i tak była kochana. Do wszystkich się śmiała i gadała, ładnie nam spała i nawet podróż jakoś szczególnie źle na nią nie wpłyneła:)
Impreza z okazji roczku Emili też miło mineła a Julitka niczym nie była tak zafascynowana jak właśnie rok starszą kuzynką:)
Ogólnie ciężko jest się wybrać gdzieś dalej z niemowlakiem ale jest to wykonalne.:)
A mam pytanie od kiedy można malucha podpierać czymś np. poduszką bo kurcze Julitka coraz częściej próbuje mi podnosić główkę jak leży a kiedy już nosimy ją to cały czas trzyma sztywno..silna ta moja mała kobietka choć czasem mnie wkurza bo boje się,że coś sobie zrobi:)
Nic uciekam bo czytelnie mi zamykają na uczelni i trzeba wziąść się za naukę puki głupi prof jedzie z Krakowa..

czwartek, 15 września 2011

Pierwsza rocznica ślubu..:)

Rok temu o tej porze byłam już wymalowana, uczesana i nieźle spanikowana:) Teraz wydaje mi się, że godzina 14 to późno ale wtedy pamiętam czas tak leciał, ani niewiem kiedy a już trzeba było się zbierać. Pan młody przystojniejszy niż zwykle..w kościele pięknie lecz nie obyło sie bez drobnych wpadek. Wesele udane w 100% może to niemożliwe ale nie doszła do mnie żadna nie pochlebna opinia..wszystkim się podobało a ja ciągle wzruszam się jak słucham naszej piosenki na pierwszy taniec.
Jaki był ten pierwszy rok? Cudowny..zaczeliśmy wszystko od nowa, sami. Nasze 4kąty stały sie naszą oazą. To tu zmieniłam się z nastolatki chyba w kogoś odpowiedzialnego. Nie żałuje żadnych imprez, znajomych i zarywanych nocek na seansach filmowych. Mamy siebie, mieszkanie którego nikt za mnie nie posprząta,ani nie wejdzie jeśli nie pozwolimy, mamy swoje sprawy w które nikt nie ma prawa się wtrącać i mamy naszego małego Aniołka. 17tego będzie rok jak zmajstrowaliśmy sobie Julitkę..nasze największe osiągnięcie życiowe.
Być może się myle ale gdyby nie ona bylibyśmy bardzo nudnym małżeństwem. Pewnie wkońcu znalazłabym jakąś prace, pewnie mijalibyśmy się a wieczory spędzali przed telewizorem wciąż nałogowo oglądając seriale i filmy. Dziś śmiejemy się,że pewnie nieźle by nam się przybrało noo bo kto by nam nabrudził i na czym byśmy to spalili?? Co innego mielibyśmy do roboty?
Dziś czekam tylko aż Julitka zaśnie na te swoje 20 minutowe drzemki by ogarnąć wszystko, nakarmić Tosie i pobawić się z nią. Dziś nie mamy czasu na seriale bo ja o godz. 21 padam i śpie jak niemowle lub jak M ma wolne to wiadomo korzystamy z chwili tylko dla siebie bez tv i komputera. Dzięki niej każdy nasz dzień jest inny, zabawny i taki rodzinny. Nie wyobrażam sobie by nam zabrakło jej uśmiechu, gaworzenia i wtrącania się w nasze rozmowy.
Ten rok szybko minął i spokojnie. Pełen wyczekiwań i nowych doznań związanych z moją ciążą..następny rok to dorastanie dziecka. Ktoś może powiedzieć,że nasze życie, nasze małżeństwo kręci się tylko i wyłącznie wokół dziecka..ale tak jest. Nie wyobrażaliśmy sobie od początku życia tylko we dwoje i pewnie już tak zostanie. Nie potrzebujemy wiele czasu tylko dla siebie bo ważniejszy jest dla nas czas we troje.
Chyba zamiast roku jako małżeństwo lepiej powinnam nas określić, że to rok jako rodzina:)
Wielu lat równie pięknych i pełnych tylko dobrych chwil nam życze jak i Wam wszystkim:)
Chyba każdemu powinno się życzyć tak udanych związków:):)

Spadam się uczyć bo zamiast świętować z Moim ten dzień muszę jechać do Katowic na egzamin..brr jeszcze 3 i spokój.:D
A tu zdjęcia z naszego dnia:):)

Ahh te wspomnienia..:):):)

wtorek, 13 września 2011

Skończone 3 miesiące..:)

Dziś Julitka kończy 3 miesiące i jest coraz to kochańszym dzieckiem. Uśmiech nie zchodzi jej z buźki i ciągle coś gada po swojemu. Czasem takim cieniutkim kochanym głosikiem a za chwile głośne ooo grubym jak dorosły chłop:) W dalszym ciągu nie interesują ją żadne grzechotki jedynie co to grające pszczoły z maty edukacyjnej i osiołek którego ostatnio sama wybrała sobie w sklepie. Tak osiołek z Kubusia Puchatka to pierwsza miłostka naszej małej. W Smyku zawiesiła na nim oczy a jak tylko M jej go podał to aż z radości zaczeła machać rączkami i nóżkami. Teraz uwielbia do niego gadać, łapać za uszy i głaskać. To nic że jest prawie tak duży jak ona..:)
Dziś byliśmy na następnych szczepieniach i puki co Julitka większość dnia przesypia..byle by tylko żadna paskudna gorączka się nie przydażyła.
A i zaczynamy wielkie szykowanie się do wyjazu. W sobotę wyjeżdżamy do Niemiec. Wielka torba podróżna już wyprana na ciuszki małej, w głowie ułożony plan co trzeba wziąść ze sobą. Masakra to tylko 4 dni a praktycznie wszystko muszę jej zabrać..jednak to prawda wyjazd z maluchem to nie lada wyzwanie:) Mam nadzieje,że te kilka dni spokojnie prześpi mi w wózku, że nie będzie jej przeszkadzać mało miejsca bo w łóżeczku już rutynowo obraca mi się o 180 stopni co noc.
Kończe bo właśnie obudziła się na jedzenie..

 ....a i zapomniałabym Julitka waży już 6020 gram i mierzy jakieś 63cm czyli rośnie mi dziewczynka:)