niedziela, 30 października 2011

Gorsze dni..

Noo i jutro wyjeżdżamy. Niby tylko 3dni ale jak zwykle pełna torba rzeczy małej. Wózka nie bierzemy. Uznaliśmy, że lepiej wziąść małą w kombinezonie w chuste i przynajmniej nie bedzie przeszkadzał nam tłok w alejkach. Tegoroczny dzień Wszystkich Świętych jest dla mnie wyjątkowy. Po raz pierwszy jadę odwiedzić grób brata jako matka..matka dziecka które ma tyle samo co On kiedy umarł. Nie potrafię sobie wyobrazić co czuli moi rodzice lata temu ale dziś tule Julitkę najmocniej jak mogę i nie wyobrażam sobie życia bez niej..

Z innej bajki to od dwóch dni Julitka ma dziwne nastroje..najpierw kochana się śmieje a za chwile zalewa łzami, na nic ani nikogo nie chce patrzeć a za chwilę znów jest ok. Może to od ząbków bo przy tym jakby umiała to wsadziłaby obie rączki w buzie..ale jak zaglądam do buzki to nic na to nie wskazuje..także dzielnie czekamy by płaczliwe chwile mineły.

Jak wasze dzieci zareagowały na zmianę czasu? Bo Julitka zamiast wstać rutynowo przed 6 wstała o 4.20 i zaczeła tak dyskutować,że nawet teściowie u góry ją słyszeli. Nie mówiąc o moim M który wykorzystuje rano każdą minutę by dospać przed pracą a tu niestety córeczka nie przejeła się tatą wogule:)

Uciekam bo 20 minutowa drzemka Julitki dobiegła końca..
Pozdrawiamy:):)

poniedziałek, 24 października 2011

:):)

Mieliśmy mieć jutro tą umówioną wizytę u chirurga ale pech chciał, że pani doktor po urlopie rozchorowała się i wizytę mamy dopiero 4 listopada. Mam cichą nadzieje,że skoro badanie Julitka ma w dniu urodzin taty to jest to dobry znak i szybko poradzimy sobie z bioderkami.
Od kilku dni mała rozgadała się niemiłosiernie. Gada w każdej możliwej chwili kiedy na nią patrzymy i kiedy chce by patrzeć. Przerywa nasze rozmowy głośnym piszczeniem i w najlepsze opowiada mi w środku nocy kiedy się przebudzi chyba co jej się śniło. Dziś nawet cała knajpka słyszała jak Julitka gadała do mojego tależa siedząc mi na kolanach.. teraz już nie zwraca uwagi innych włosami ale też głośnym zachowaniem. Nie przejmuje się,że smoczka ma w buźce..najwidoczniej nie przeszkadza jej a kiedy trzyma gryzaka czy inną zabawkę to niewiadomo czy tak namiętnie do niej mówi czy wścieka się,że nie umi całej wsadzić do buzi.
Kupiliśmy jej mieciutką i grzechoczącą piłeczkę żeby mogła sobie obracać i oglądać kolory a ona zamiast tego największą zabawę ma kiedy tata podbija ją główką albo rzuca do niej..jednak najwięcej śmiechu jest kiedy piłeczka trafi w twarz..ta jak piesek otwiera buźkę próbując ją złapać. Wogule często kiedy chcemy dać jej zabawkę do rączki ta wyciąga się próbując wziąść najpierw do ust.

Muszę się pochwalić, że nabrałam chęci na pisanie pracy. Temat jest, jakaś wizja w głowie też..dziś nawet byłam w bibliotec po książki i coś już z jednej wyciągłam notatek..także pisanie pracy ogłaszam za rozpoczęte. Mam plan by codziennie wieczorem przysiąść do tego bo Julitka chodzi spać między 18 a 19, mąż w tym czasie też drzemke ma przed nocką także zobaczymy czy uda mi się dziennie poświęcić temu czasu..narazie zapał mam..ciekawe na jak długo mi go wystarczy..:)

czwartek, 20 października 2011

Marchewkowo..:)

Noo i chusta przyszła. Całkiem wygodna sprawa ale narazie nosimy się 20minut po domu. Puki co tylko tyle Julitka wytrzymuje w niej przodem do mnie. Nie zabardzo podoba jej się,że ma ograniczone ruchy nóżkami ale noo jak trzeba szeroko to nie ma zmiłuj..może jeszcze troche i zaakceptuje tą pozycje:) Jak małej spodoba się do zrobię fotkę jak wyglądamy:):)
A poniżej filmik jak Julitka je marchewkę..tylko niewiem co jest nie tak z moim telefonem że jakbym go nie trzymała na komputerze odtwarza się z przekręconym obrazem;/


środa, 19 października 2011

Z nowości..

Od jakiegoś czasu Julitka na spacery jest ubierana już w kombinezon zimowy i niestety ale w połączeniu z kocykiem najnormalniej w świecie nie mieściła mi się do wózka głębokiego tak więc wczoraj zamontowaliśmy spacerówkę i byłam w szoku jaka mała była grzeczna w niej. W pozycji leżącej która minimalnie jest i tak wyższa niż na płasko ciut lepiej widziała niż w głębokim i większość spaceru mimo, że oczka się zamykały obserwowała wszystko. Byłam w szoku że przeszło 2 godziny wytrzymała w wózku bez marudzenia co w głębokim było cudem:)
Problem mieliśmy bo na Wszystkich Świętych jedziemy w moje rodzinne strony na grób brata i właśnie co zrobić z małą. Bo na noc najlepszy do spania głęboki a na dwór nie mieści się więc postanowiliśmy, że zakupimy tą chustę którą Agnieszka mama Gosi ma. Niewiem czy będzie podobna do Twojej bo zapłaciliśmy tylko 60 zł a nie 220(bo i takie były na allegro)ale mam nadzieje,że choć kilka miesięcy nam posłuży. Zdecydowaliśmy się też na nią by Julitkę nosić w domu. Małą ostatnio ważyli i ma 7kg także mnie już troche ręce bolą a tak to zawsze mogę ją tylko w chuście przytrzymywać. Wydaje mi się też, że jak małą ubierzemy ciepło, weźmiemy jeszcze kocyk to będzie jej ciepło na te pół godziny a nam napewno wygodniej bo wiadomo cmentarze w tych dniach zatłoczone jak nigdy w całym roku..
Z zalecenia też Pani doktor by małą ograniczać z jedzeniem wprowadziliśmy słoiczki. I tak narazie Julitka pięknie wcina marchewkę z jabkiem i to już po całym słoiczku. Także Julitka dostaje 4-5razy mleczko i raz słoiczek. Dlaczego nie gotuje jej sama? Ano bo mój mąż pracuje w jednym z wielkich sklepów gdzie czasem uda mu się zdobyć np. 15 słoiczków za 15 zł także mamy prawie 40 słoiczków w domu i po co tu walczyć z gotowaniem??
Pozdrawiamy z Julitką na kolanach:):)

sobota, 15 października 2011

Dysplazja stawu biodrowego..

Wczoraj byłam u pediatry skonsultować te fałdki Julitki. Wczoraj też zanim poszliśmy do lekarza położyłam małą na brzuch, żeby sprawdzić czy pośladki są równe. I chyba nie chciałam wierzyć ale widziałam minimalną różnicę. Już w domu wydawało mi się,że lewą nóżkę ma gdzieś o cm dłuższą wraz z pośladkiem. To samo potrwierdziła lekarka i odrazu zadzwoniła do przychodni gdzie kiedyś pracowała do znajomej chirurga żeby nas wkręcić. Niestety lekarz na urlopie wiec idziemy dopiero 25 października co wydaje mi się jak na taką wizytę szybko. Także jestem zadowolona. Zastanawiamy się jednak czy nie iść skonsultować tego jeszcze prywatnie bo chyba panicznie boje się lekarzy a może chcę usłyszeć jedną diagnozę od dwóch..że się nie mylą...
Pediatra wytłumaczyła mi wczoraj na czym polega dysplazja i puki co narazie pieluchujemy. Mam nadzieje,że tylko na tym się skończy. Okazało się, że i ja jako niemowle miałam te schorzenie tylko,że kiedyś mojej matce powiedzieli,że mogli naderwać mi nóżkę przy porodzie a nie że to normalna choroba która spotyka dużo dziewczynek. Ja do roku życia musiałam być szeroko pieluchowana i nie można było mnie stawiać na łóżki chyba że sama się podnosiłam. Tak więc skłonność do tego ma po mnie. Najgłupsze jest to,że przecież byłam z małą na usg bioderek kiedy Julitka miała 5 tygodni i lekarz powiedział,że wszystko jest w porządku. Kiedy spytałam czy pieluchy zapobiegliwie? Powiedział,że nie trzeba bo dziecko latem się zagrzeje i będzie problem z pupką..także mu uwierzyłam. Nie miałam pojęcia,że to jakiś palant...

Nie potrafię tylko sobie darować jak długo ten problem był widoczny..jak długo byłam ślepa i nie zauważałam różnicy w fałdkach..co zemnie za matka ślepa skoro tyle razy dziennie przy zmianie pampersa całowałam jej kitka a nie widziałam..:(:(

czwartek, 13 października 2011

4miesiące mineły..

I tak dziś Julitka kończy 4miesiące. Z dnia na dzień coraz mądrzejsza..taka kochana. Co potrafi noo może jeszcze niewiele ale jak dobrze wie co za chwile się stanie..:)
-Kiedy widzi,że robię butelkę piszczy i macha rączkami i nóżkami tak jakby chciała przyśpieszyć trafienie butli do buźki. Łapie już też ją ale częściej przy karmieniu ściska moje palce.
-Obraca się już od dawna na boczki(szczególnie lewy)
-Próbuje łapać do rączek nózki ale chyba troche brzuchol jej przeszkadza:)
-Bez problemu już przybliża rączkę i łapie drobne przedmioty kiedy podaje jej.
-Umi gryzaczkiem trafić do buźki ale zawsze tak by przynajmniej jeden paluszek się jeszcze zmieścił.
-Pięknie trzyma nóżki w górze kiedy przebieramy pampersa i oczekuje całowania po stopkach
-Na leżaczku podnosi się jedną ręką do siadania
-Sztywno trzyma już główkę.
-Kiedy trzymamy ją na rękach ona w łapkach trzyma swoją pieluche i próbując ją zjeść sama podciera sobie ślinkę:)
-Kiedy wyciągamy do niej rączki wymachuje rączkami i nóżkami ciesząc się,że ją bierzemy.
-Piszczy, skrzeczy podobnie jak wrona, zdziwiona woła głośne ooo i gada bardzo przeciagając typu aaaaoooogggrrr itd. Wszystko byle jak najgłośniej a jeszcze kuka na moją reakcję.
-Bardzo dobrze podąża już oczkami za głosem lub odgłosem który ją zainteresuje.
-Ma już swoje upatrzone zabawki na których widok aż się trzęsie
-W każdej pozycji i miejscu ćwiczy podnoszenie się także może niedługo będzie siedzieć.
-Od kilku dni sama zasypia wieczorem w łóżeczku. Musi jedynie przy buzi mieć swoją pieluszkę i trzymać ją w rączkach. Nie pytajcie jak to zrobiłam bo to ona sama tak chciała. Nie umiała usnąć mi na rękach lulana jak zawsze więc pomyślałam,że włącze jej karuzele w łóżeczku i posiedze przy niej a ta odrazu na swój boczek, pielucha pod poliko i śpi. Tak więc samodzielna ta moja panna:):)

Spróbowaliśmy 2dni temu pierwszą marchewkę z hippa jej podać i muszę powiedzieć,że puki co jest niesamowita. Próbując kilka razy dziennie marcheweczki po łyżeczce zaczeła naśladować moje "mlackanie" i dzięki temu nie pluje i nie brudzi samej siebie. Cieszy się przy tym jak szalona więc chyba jej smakuje..jedyny problem to rączki którymi się dopycha w trakcie i niestety zamiast ona to ja jestem bardziej brudna bo później dotyka mnie. A i bałam się czy już podać ale zauważyłam, że dzięki niej kupka zaczeła się pojawiać codziennie zamiast tak jak do tej pory raz na 2-3dni. Tak więc chyba jej służy.

Jednak wczoraj zauważyłam problem. Otóż raz w tygodniu przy kąpieli prostuje małej nóżki i sprawdzam starym sposobem fałdki na udach i jeszcze niedawno nic nie widziałam a wczoraj zauważyłam że na jednym udzie ma 2 fałdki na drugiej tylko jedną. Na piątek umówiłam się z naszą lekarką i pewnie pójdziemy na usg bioderek. Miała mała już robione i było wszystko ok do tego stopnia,że lekarz nie kazał pieluchować tymbardziej,że Julitka bardzo była przez to niespokojna+upały latem. Czytałam tylko że usg może niewiele pokazać i lepsze by było rtg..noo ale czy ona nie jest jeszcze za mała na rentgen? Myślę może poprosić o skierowanie odrazu do ortopedy?? Spotkałyście się z czymś takim??? Czytałam też że to może być powód nie równomiernego tłuszczenia się ciała i za kilka dni powinno się wyrównać ale jakoś dziwnie to brzmi..jednym słowem zdołowałam się..;/;/
Miłego dnia jednak Wam życze:):)

piątek, 7 października 2011

Wszystko po trochu..:)

Ojj nie mam czasu żeby tu pisać. Wygodniej mi wejść na blogi z telefonu i być na bieżąco. Dziś skoro Julitka już nie śpi a rozmawia z karuzelą postanowiłam coś napisać a  nie tylko korzystać jest zajęta i sprzątać w biegu. Co u nas? A noo dobrze. Julitka codzień inna, pięknie łapie do rączek mniejsze zabawki i odrazu wkłada do buźki a wydaje przy tym odgłosy jakby była szczeniaczkiem i warczyła na nas:) Na leżaczku kiedy zabawki ma powieszone nad sobą to podciąga się jedną ręką..czekam tylko aż załapie,że drugą można tak samo..trzeba już bardzo takiego malucha pilnować.
Z nowości to zdecydowaliśmy się na te mleko NAN. Od kilku dni wpowadzamy je ciągle mieszając z bebilonem ale myślę,że nie będzie problemu puki co pięknie zajada i nic jej nie dolega. Dumna jestem też że odzwyczaiłam jej brzuszek od infacolu (tego na kolki).
Co do nocy to niestety dla mnie masakra. Niby Julitka idzie spać o 19-20 i śpi do 6 rano bez przerwy noo ale chciałabym żeby spała chociaż do 7. Wiem,że to wiekszość maluchów tak szybko wstaje ale powiedzcie mi wasze dzieci też z samego rana najwięcej piszczą itd? Bo Julitka na przewijaku to tak jakby sprawdzała czy dalej może tak głośno się drzeć czy może idzie mocniej. Uwielbiam ją za to ale noo wszystkim robi pobudkę:) Szczególnie mężowi który dopiero co po nocce w pracy położył sie.
Muszę pochwalić się,że mam szaloną córke..w niedziele miałam urodziny i kiedy najbliźsi zaczeli śpiewać mi sto lat Julitka zaczeła jakieś swoje aaaaa tak jakby chciała się dołączyć. Nie raz przy usypianiu mruczy kiedy jej śpiewamy ale tym razem przebiła wszystko:)
Co do waszych rad na temat oliwy niestety nie sprawdziło się. Fakt pięknie zaczeły strupki odchodzić ale małą zaczął tak łepek swędzieć,że nawet niewiem kiedy a podrapała się po czole do krwi. Także narazie czekam aż jej sie zagoi czoło i idę do lekarza niech da mi coś na tą ciemieniuche bo zwariuje a puki co smarujemy tym śmierdzącym kremem z AA.
To narazie tyle..pozdrawiam tak z rana:)