poniedziałek, 16 stycznia 2012

7 miesięcy i różności..

Julitka w piątek 13go skończyła 7 miesięcy ale nie był to dzień w którym świętowaliśmy. Tego dnia jechaliśmy 250km na pogrzeb mojego wujka..a jak to bywa na takich imprezach nic nie może poprawić humorów jednak na stypie Julitka sprawiła, że wszyscy zaczeli się śmiać. Mała wybuchneła tak głośnym śmiechem a ja nawet niewiem czemu. Zresztą Julitka tak ma..wystarczy, że tata na nią spojrzy. Popołudniu wracaliśmy do domu i to była chyba najgorsza droga w moim życiu. Szybko zrobiło się ciemno i ta śnieżyca..praktycznie całą drogę. Dobrze, że tuż przed wyjazdem przyszedł Julitkowy fotelik do samochodu to przespała całą drogę i chociaż ona była spokojna.
Z nowości co potrafi..to gada ciągle i mruczy. Nie chce już wymawiać nic co przypomina mama i tata tylko woła głośnym yyy lub eee.  Potrafi podeprzeć się na rączce i  usiąść, reaguje na imie. W dalszym ciągu pięknie je i przesypia całe noce, już nie budzi się w nocy na mleczko. Także wysypiamy się:):) Ząbki już widoczne dobrze, że w dalszym ciągu nie dokuczają jej. Pięknie próbuje się z nami dzielić gryzaczkami. Kiedy bawimy się na kocu weźmie zabawkę do buzi później daje mi bym spróbowała a potem dzieli jeszcze Kłapouszka i Szczeniaczka. Noo kochana jest..szczególnie jak naciąga się by wzieli a one ani drgną.
Dalej ćwiczymy by zaczeła się przekręcać z plecków na brzuch ale opornie nam idzie. Kiedy położe ją i próbuje skusić czymś to obróci się na bok i tak odchyla główkę by zobaczyć a jak już nie widzi to zamiast obrócić się na brzuch kula się i obraca na drugi bok..taki cwaniak.
Kontrola u okulisty uspokoiła nas. Mamy kontrolę za pół roku by zobaczyć czy niewielka wada jaką ma zniknie czy potrzebne będą jakieś ćwiczenia. Następnym razem jednak napisze dokładniej o problemie z oczkami i opiniach lekarzy.
Jutro mamy szczepienie także następnym razem napisze ile Julitka waży itd..ale niezły już jest z niej klocek.
Kiedy Julitka się urodziła kilka dni później urodził się wnuk znajomym moich rodziców. Mój ojciec i dziadek tego chłopca pracują razem także wymieniają się co chwilę co dzieci potrafią czego nie. I tak ostatnio ojciec do mnie dzwoni i pyta czemu nie kupie małej chodzika bo Wiktorek chodzi w nim po całym domu i A ma spokój. No to ja mu na to że w życiu dziecka w niego nie wsadzę bo nic na siłę. Jeśli będzie miała wstać wstanie sama na nogi i nie ważne kiedy to będzie. Umi siedzieć..niech siedzi. A mi nie przeszkadza, że czasem zamiast sprzątać muszę dwie godziny siedzieć Julitką i patrzyć jak się bawi..bo czasem sama nie chce być. Nie będę sobie nic ułatwiać kosztem jej..a potem dzieci mają wady postawy i krzywe nogi. Być może chodzik jest dobry na chwile i nie mam nic przeciwko do ich zwolenników ale ja osobiście dziecka w niego nie wsadzę..a ta zawodolona bo ona sprząta wszystko kolejno a ten za nią idzie. Już wole by dziecko za mną raczkowało. Noo i najśmieszniejsze jest to, że według tych ludzi jestem dziwna, że kupuje dziecku wszystko a tak sobie nie chcę ułatwić życia bo przecież jakby było coś z nimi nie tak to by wogule nie produkowano chodzików a w sklepach taki wybór..tylko co sprzedawców interesuje czy to szkodzi czy nie. Wy też macie wokół siebie ludzi którzy starają się pokazać, że ich dziecko jest naj i wszystko co robią jest najlepsze i najmądrzejsze..??

Niektóre z was nie umiały się doczekać śniegu a ja go nienawidzę..a tu jeszcze ciągle sypie. W tym roku nie kupowaliśmy Julitce sanek ale niewiem jak na drugi rok wytrzymam wychodzenie z nią na nie..wrrr już mi zimno na samą myśl..
Pozdrawiam

aaa i jutro wieczorem oddaje promotorowi pierwszy rozdział pracy licencjackiej... 3majcie kciuki by do niczego się nie doczepił..bo on perfekcjonista a mi tam do tego daleko..heh :):)

7 komentarzy:

  1. Sto lat dla Julitki! :) Dobrze,ze z okulistą wszystko gra.
    A byliscie u rehabilitanta badz u pediatry z tym nieprzekrecaniem się malej?

    OdpowiedzUsuń
  2. zazdroszcze dziecka aniolaaa, marzenie moje aby przesypialo cale noce i tak bezpolesnie zabkowalo, normalnie szczesciara z Ciebie ;) no ja tez bym nigdy w zyciu dziecka do chodzika nie wsadzila...i nie wsadze, raczkuje jak perszing a na pierwsze kroki przyjdzie pora :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. wiesz troszke jestem przewrazliwiona bo chodzilam z mala do rehabilitanta ale nas skierowal pediatra bo mu powiedzialam,ze jakos nie podoba m isie,ze mloda caly czas w jedna strone sie kreci, jak gosia nie chciala sie przekrecac to rehabilitantka pokazala nam cwiczenia w formie zabawy, bardzo szybko zalapala i nauczyla sie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zosia ma ten sam problem z przewracaniem sie z pleców na brzuch. Udało jej sie to kilka razy ale od tygodnia nie zrobiła tego ani razu mimo, że też ja kuszę zabawkami, turlam ja żeby wiedziała jak to sie robi a ona tak jak Julitka przewróci sie na boczek odchyli głowę żeby zobaczyć to co jest z tyłu i wraca na plecki. A jak Julitce idzie pelzanie? Zosią trochę próbuje jak ma zabawkę przed sobą. A chodzikom mówię nie zwłaszcza w tak wczesnym wieku!!! Cieszę sie że z oczkami póki co ok.

    OdpowiedzUsuń
  5. hmm ja chodzika nie kupowalam, bo mialam pozyczony od cioci i dopiero wsadzilam do niego Kinge jak miala 9 miesiecy, szybciej wydaje mi sie ze nie ma po co.. po nozki sie krzywia itp. Ja wsadzalam na chwile, a potem i tak zaczela raczkowac i chciala sama wszedzie wejsc.. dopiero zaczela chodzic jak miala 1rok i 2,5miesiaca wiec troszke tego potrwalo od raczkowania do chodzenia;) ale nic na sile, tak jak mowisz...
    pozdrawiam:*:*

    PS: I tez mam takie osoby, i nie musze daleko szukac.. czyt. moja bratowa, ktora w wieku niecalych 8 miesiecy jej corki chodzila z nia za raczka, a mala wykrzywiala nozki w jedna i druga strone, a dopiero jak miala 8 miesiecy nauczyla sie siedziec.. a ona juz zanim zaczela siedziec, dawala ja na nozki i pozniej juz wkladala do chodzika.. ja bym tak nie zrobila za zadne skarby, szkoda mi ja bylo jak tak widzialam, jak przebiera tymi nozkami, ale sama nie wiedziala jeszcze jak to ma zrobic, a zaznacze ze na wlasnych nozkach wstala sama w lozeczku czy kojcu dopiero teraz w styczniu.. paranoja jakas.. juz teraz fajnie umie przebierac nozkami i chodzi za raczki ale jakim kosztem:/

    OdpowiedzUsuń
  6. My nie kupowaliśmy też sanek, Julka dostała od babci :_), a i moja mała umię sięprzekręcać z plecków na brzuszek, ale coś rzadko ostatnio to robi, kiedyś częściej się przekręcała, ale dobrze że umie i czasem się przekręca, a co do chodzika, to mam takie same zdanie co Ty! ;-)
    Pozdrawiam i u mnie new.

    OdpowiedzUsuń
  7. my tez nie mamy chodzika i jakos Emma nauczyla sie chodic bez tej "przyjemnosci" ma proste nozki i prosty kregoslup, zaczyna powoli biegac i chodzi za mna gdzie chce, a najsmieszniejsze ze znowu bawi sie w raczkowanie :)

    mam nadzieje ze nie bedzie za duzo poprawek

    OdpowiedzUsuń