Noo i rozpoczeliśmy 35 tydzień..jejku nie wierzę,że ten czas tak leci. Niby wydaje mi sie,że dni lecą powoli ale tak naprawdę ani się nie obejrzę a tu już kolejny wtorek..kolejny tydzień. Mała puki co bardzo aktywna i kontaktowa choć dalej uparcie nie chce zmienić pozycji. Weekend majowy troszke nie wyszedł ale na szczęście w niedziele udało nam się zrobić grilla z moimi rodzicami i teściami. Najpierw próbował przegonić do domu nas deszcz..ale potem na szczęście wyszło słoneczko i było całkiem miło:) W poniedziałek jakoś mi przeleciało bo mąż w pracy na rano a wtorek to była dla mnie masakra. Jak zobaczyłam tą pogodę to myślałam,że zacznę płakać. Marcin miał wolne to myślałam,że coś będzie szło porobić, wyjść do ogrodu a tu dupa bo i u nas śnieg spadł. Niewiem czy to przez pogodę czy jak ale dopadła mnie taka chandra chyba jak nigdy. Z wielkim wysiłkiem i łaską posprzątałam naszej Tosi, Marcin w tym czasie robił śniadaniu i już po nim padliśmy wielce zmęczeni:) Cały dzień spędziliśmy w łóżku na graniu w przeróżne gry i oglądaniu zaległych filmów. Nawet obiadu nie było komu zrobić więc zamówiliśmy pizze co ciekawe wogule mi nie smakowała po tylu miesiącach nie jedzenia fast foodów. Na szczęście dzień się skończył choć nie był taki zły bo wkońcu szło się spokojnie poprzytulać, nacieszyć spokojem jaki jeszcze panuje w domu i możliwością leniuchowania:) Jedynie co wyrywało nas na zmiane z łóżka to szalejąca Tosia po domu ale bywały chwile że i ona kochana przyszła się do nas przytulić:)
Na szczęście dziś jest nowy dzień a mi siły wróciły. Więc uciekam posprzątać, poprasować,na zakupy bo dopiero dziś widzę jak wygląda wszystko po jednym zaniedbanym dniu i straszy:):)
Kochana mam nadzieje,że mała jeszcze pozycje zmieni, na pewno!!
OdpowiedzUsuńja co środy mam nowy tydzień ;) a Ty co wtorki ;))
ja w tamtym tygodniu jadłam pizze i mi baaaaaaaaaardzo smakowała ach ;)) ale to ostatnie takie wybryki, bo jak będe karmić piersią to na pewno nie bedę jesc taki rzeczy.!
Pozdrawiam;*
Dla mnie to dobrze, że jest taka pogoda bo dzięki niej zaczęłam pisać pracę. Jak było ładnie i ciepło to nie mogłam usiedzieć w domu i ciągle gdzieś latałsm a teraz nie mam wyjścia. Jest zimno, pada więc siedzę w domu i piszę.
OdpowiedzUsuńNo kochana dobrze,że nie jestem sama z tymi koszmarami hehe;pp żart.
OdpowiedzUsuńnie no tak już jest w ciąży, ale Ty to dopiero straszny sen miałaś :( jak w horrorze,ale ja też miałam straszny, ale dziś jakoś śniło mi sie że urodziłam, ale dziecko było chore a ja płakałam. M. mówi że bedzie wszystko na odwrót. Mam nadzieje.
Pozdrawiam;*
trochę Wam zazdroszczę takiego leniuchowania. też bym chciala ale nawet jak mamy wolne to nasz robaczek robi pobudkę przed 6.00 i nici z leżakowania bo albo coś chce albo trzeba się z nim bawić :)))) Ale nie wyobrażam sobie teraz życia bez niego....
OdpowiedzUsuńFajnie że mogę poczytac Twoje notki bo wtedy pamięcią wracam do swojej ciąży którą przechodziłam w tym samym czasie o Ty
A tu moje dziecię niedługo kończy dwa latka...
Pozdrawiamy Agata z Wiktorem