sobota, 14 maja 2011

I bądź tu mądrym..

Człowiek może się poprostu załamać. Starałam się nie panikować w kwestii porodu i myślałam, że wybór szpitala mam za sobą..a teraz sama niewiem co mam zrobić..głupie jest to, że kobieta nie potrafi przewidzieć jaki będzie jej poród, czy zdąży dojechać na porodówkę gdzieś daleko..czy napewno wszystko pójdzie w miare sprawnie i obie będziemy zdrowe. Być może ktoś powie,że panikuje..być może macie racje ale ja jestem poprostu załamana naszą służbą zdrowia.
Koleżanka zdecydowała się rodzić tam gdzie ja i najpierw miała bóle 2 dni ale jej przeszły..w szpitalu trzymali ją kolejne dwa dni na podawaniu kroplówek, próbie wywołania skurczy i rozwarcia..niestety bez skutku. Jako, że kilka dni wcześniej miała straszną grypę żołądkową ledwo trzymała się na nogach stąd próbowali ją nawadniać. Ten szpital niestety słynie z tego iż lubią przetrzymywać pierworódki tyle ile się da..tylko,że czasem poprostu jest za długo. Wkońcu dziewczyna nie wytrzymała..pojawiły się zielone wody i szybko na stół. Dziś mama i córka walczą o życie. I po cholere chodzić całą ciąże prywatnie do lekarza, po cholere iść tam gdzie on przyjmuje skoro i tak pomóc nie potrafi..po cholere jedna dobra położna która Ci pomaga skoro następne zmiany proszą o pomste do nieba..
Ktoś by powiedział idź do innego szpitala..nie ma rejonizacji. Fakt tylko,że następny szpital niedaleko na pierwszym miejscu przyjmuje pacjentów swoich lekarzy, lekarze żądają by najpierw przyjść przed porodem na prywatną wizytę do ich gabinetu..a jak masz pecha to na sale czekasz z dzieckiem w ramionach na wózku inwalidzkim po porodzie. Druga koleżanka też ciągle ląduje w szpitalu i to tym drugim z jakimiś dziwnymi bólami..najpierw uznali kolka, teraz kamienie na nerkach i co z tego? Nie mówią jej co dalej..lepiej trzymać biedną w szpitalu i tylko straszyć. Nie raz usłyszała,że synek za mały i nie idzie nic robić a najlepiej by się urodził już w 36 tygodniu czyli jada dzień. Tylko jak urodzć skoro małemu jeszcze sporo brakuje do 2kg?
Szło by jechać do Katowic na Łubinową gdzie już kiedyś pisałam ale oni też nie mają sprzętu do szybkiej reakcji dla noworodków więc skąd mam brać taką pewność, że u mnie będzie wszystko oki i się nie przyda?
Inne szpitale naprawdę odpadają.. bo droga odemnie tam akurat w remoncie lub trzeba przecisnąć się przez korki które na tych trasach praktycznie są non stop.
Niewiem co mam zrobić..nocke zarwałam modląc się o koleżanki i ich dzieciaczki. Rodzice moi i Marcin chodzą wystraszeni jak cholera..ja udaje,że o siebie się nie boje..ale to gówno prawda. Jestem wściekła, że nie umię iść do którejkolwiek placówki bez strachu o nas. Dziękuje Bogu i jednocześne proszę by moja ciąża dobiegła tak spokojnie jak do tej pory i by tak zostało do rozwiązania. Ostatecznie i być może ze strachu uznałam,że Marcin do porodu (jeśli naturalny) idzie ze mną,..będzie z moją położną na telefonie i być może przy nim nie będą robili co im się będzie podobać tylko będą starać się o pozytywne rozwiązanie.
Wiem, że szło by powiedzieć, że wypadki zdarzają się wszędzie, że to normalne i nie można zakładać najgorszego ale jak się nie przejmować kiedy dzieje się coś takiego wokół Ciebie..może co innego jest kiedy się coś słyszy ale nie zna danej osoby a one obie są mi bliskie..widzę jak od zmysłów odchodzą dziewczyn rodzice, mężowie..
Już wczoraj mówię mojemu Marcinowi..chyba najlepiej by było gdyby Julita jednak mi się nie obróciła i była ta cesarka. Może jakby wiedzieli te durnie lekarze co mają robić i nie musieli by podejmować swoich decyzji wszystko skończy się normalnie. Już nie interesuje mnie złe samopoczucie i minusy o których mówiłyście..wole chyba przetrzymać ból rany niż panicznie bać się czy każdy ruch personelu medycznego w naszą stronę jest właściwy..

Z nowości..brzuszek zaczął się obniżać, nie widzę już swojego odstającego pępka..w wolnym czasie zamieszczę jakąś fotkę ale to po weekendzie bo teraz trzeba zbierać się na uczelnie.

Miłego weekendu..

7 komentarzy:

  1. Mam nadzieje,że lepiej bedzie z tymi Twoimi kolezankami.
    U nas tez w szpitalu nie za dobrze jest, az zaluje że nie mieszkam w innym miescie, kolezanka co niedawno urodzila jak mi powiedziala jak tam sie polozne zajmują to ja juz sie boje isc do szpitala rodzic, olewają pacjętki i dopiero jak sie męczysz naprawde to wtedy przychodzą, ale to musisz sie drzec zeby usłuszały bo inaczej nie darady bo nie slyszą bo piją w takim pokoju obok kawkę i rozmawiają, a jak np, chcialabym żeby mi ktos podal wody czy co.. i co mam wołać a nie mam np sily na wołanie\. druga tez sie skarzyla ja nie wiem.. szkoda,że nie mam takiego wyboru, bo szpital mam blisko, a drugi troche dalej, ale tam nie chcemy rodzic. Wiec nie wiem jak to bedzie, mam przyjsc po 4 dnia dopiero jak bym byla po terminie, i jedna polozna mowila ze jak mi odejda wody to jeszcze mam w domu siedziec i liczyc skurcze!! wez a przeciez jak odchodza wody to odrazu trzeba jechac do szpitala, tak mi gin nawet powiedzial i ogólnie to logiczne, a jak mi powiedzieli ze 4 dni po terminie mozna przyjsc, to bez sensu, mozna nie zdąrzyc, dziecko moze sie pępowiną udusic, lub np przez takie dlugie siedzenie w brzuszku sa wody plodowe koloru zielonego i juz trzeba szybko bo dziecko mozna stracic, ja nie wiem co bym zrobila jak by nie daj Boze tak bylo, bym ich tam wszystkich powybijała! i wogole bez sensu jest w szpitalu u mnie bo np jak urodze i na sale mnie przewiozą z małą to M. nie moze mnie odwiedzic, :/:/ tylko dopiero o własnych silach jak moge isc do pokoju odwiedzin do M. z małą, a jak nie bede miec sił to same dziecko biorą i pokazują, a ja tak nie chce, chce widziec jak M. reaguje na małą jak ją przytula itd, a w innych szpitalach moga ojcowie wejsc do pokoju gdzie lezy żona z dzieckiem, a u nas jest tak do d...! Moglę sie żebym urodziła kilka dni przed terminem niz po, bo nie chce czekac dlugo po terminie, bo zauwazylam że u nas nie lubią jak ktos wczesniej przychodzi na porodówke, bo wiesz... wtedy musza sie zajmowac, itd. nie mają czasu na wypicie kawki. :/
    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiem, ja od razu jade jak wody mi odejdą, tylko głupia by czekała w domu i liczyła. Po za tym jak bym powiedziała to temu przełożonemu tych położnych, czy jak to sie mowi ,to by nawet zwolnił chyba ta co tak powiedziała, żeby czekać w domu i liczyć skurcze jak wody odejdą. Nie chce przez taką babe stracić dziecka!
    I dlatego zrobie to co powinnam, od razu bede reagować.!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ile rodzących tyle opinii. Ja rodziłam w Poznaniu w szpitalu który ma jedna z najlepszych opinii ale osobiście uważam że lekarze traktują ten szpital jak fabrykę dzieci. Zero szacunku dla kobiet szczególnie pierworódek które nie wiedzą co się dzieje. Ale od innych kobiet słyszałam że to świetny szpital i nigdy by nie zamieniły go na żaden inny. U mnie tez lekarz za długo zwlekał na szczęście skończyło się to tylko wodniakami u Wiktora, które się wchłonęły.
    Trzymam kciuki za Ciebie i twoje koleżanki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też coraz bardziej boję się porodu i tego czy wszystko będzie z nami dobrze. Niestety zauważyłam, że nie ma szpitala, o którym byłyby same dobre opinie. Trzeba się na coś zdecydować a resztę zostawić w rękach Boga. Przy porodzie mojej mamy zostało popełnionych wiele błędów ale ostatecznie wszystko dobrze się skończyło. Musimy się modlić i być dobrej myśli.

    OdpowiedzUsuń
  5. wiesz co mi się wydaje, że niepotrzebnie się nakręcasz i tak nic nie poradzimy na to jak nas potraktują w szpitalu nie ma reguły i może akurat Ty trafisz na fajną zmianie i będzie wszytko dobrze z Tobą i dzieckiem wiadomo, że oni też chcą naszego dobra w mniejszym lub większym stopniu. Więc nie stresuj się na zapas ja jak już kiedyś pisałam nie mam do wyboru szpitala ponieważ mam tylko jeden ale myślę że może to i lepiej bo nie mam dylematu gdzie rodzić....więc Kochana nie martw się już niedługo napiszesz że jest po i nie było tak źle tego Ci życzę:)buziaczki dla Was:*

    OdpowiedzUsuń
  6. no nie. jestem zalamana. jak moglam ominac fakt,ze od kwietnia jestes juz na nowym blogu a ja nie czytam go..jestem jakas gapa....jest mi normalnie wstyd.
    ale z tym nazwiskiem to sie zgadza. to ja :) tylko,ze zaproszenia nie dostalam :(
    jutro rano nadrabialm zaleglosci i czytam od poczatku.

    ps. wiesz.ze jestes bardzo sliczną kobieta?? :)

    OdpowiedzUsuń
  7. dziś czekamy drugi dzień na wózek i co? nie przyszedł, zmarnowany kolejny dzie, mam nadzieje,że już jutro wózek będzie, bo marnujemy czas w domu, a tak to na spacer by sie jakiś poszło.
    u mnie newsik kochana;):**
    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń