Jutro poniedziałek i wierzę,że zacznie wkońcu mi lecieć ten czas. W środę też mam egzamin na uczelni więc chyba pora się zmusić i pouczyć troche, jakieś ściągi zrobić i poszukać testów w sieci.
Ogólnie u nas panika bo w poniedziałek kiedy mam zgłosić się do szpitala przyjeżdża do Rybnia Bryan Adams na swój koncert. M się śmieje,że jak mnie zatrzymają to mam sobie wybrać łóżko blisko okna i zabrać lornetkę tak by nie tylko go słyszeć ale i zobaczyć. Ja tam w sumie się nie przejmuje bo fakt paraliż na mieście będzie napewno ale to nic..gorzej by było jakby pojawiły się nagle bóle. Puki co nie panikuje, muszę tylko sprawdzić plan które ulice zamknięte i gdzie ewentualnie można minąć całe te zamieszanie:)
Ogólnie u mnie ostatnio przezabawnie. Codzień przelatuje o tej samej porze bocian nad naszym domem. Ledwo wyjdę na podwórko a teściowie czy sąsiedzi pytają czy widziałam go i czy przyniósł mi coś. Dziś spotkaliśmy się z panem boćkiem twarzą w dziub jak szukał czegoś w naszym ogrodzie ale nie wyglądał by był mną zainteresowany także chyba nie ma zamiaru nic zdziałać w mojej sprawie:) Może przychodzi do szwagierki albo sąsiadów?? heh:)
Od dziś ciężki tydzień przedemną bo M znów do piątku same nocki. Ostatnio noce są coraz bardziej męczące dla mnie. Zaczełam wstawać raz do łazienki i mam wrażenie jakbym miała się udusić lub rozpuścić w nocy..tak mi duszno i ciepło. Otwarte okno i nie przykrywanie się nic nie daje..ciepło i już. Wogule jakoś tak z zasypianiem u mnie gorzej a jak był M to było mi raźniej..mogłam go chociaż zagadać o północy a tak to ciemno i cicho. Noo może nie do końca tak cicho bo te głupie burze. Niby fajnie nas mijają ale wystarczy,że w okolicy gdzieś grzmi a ja już oczy jak 5 złoty. Mam nadzieje,że Julitka wda się w tatę i nie będzie taką panikarą jak ja.
M ostatnio jest w fazie próby wyobrażenia sobie naszej córeczki. Obstawia czyje ma rączki, paluszki, stópki nosek itd. Na zdjęciu z usg stwierdził,że usta na 100% ma jego i nawet nie da sobie przegadać że mogłoby być inaczej..bo jak stwierdził to już jest bardziej jego córeczka niż moja..także pozostaje w tej sytuacji bez słów..niech sobie pogada:)
Pozdrawiam:):)
W takich upałach ciężko z brzuszkiem, no ale wiesz już że to ostatnie dni;) Trzymam kciuki;)
OdpowiedzUsuńw takim razie czekamy!! :))))
OdpowiedzUsuńDobrze Ci,że jesteś coraz bliżej porodu. Ja chciałabym mieć już to za sobą bo ostatnio coraz gorzej czuję się i fizycznie i psychicznie. Jestem opuchnięta, bolą mnie nogi, w nocy latam do toalety co godziną na siku a poza tym nie mam na nic siły, szybko się męczę i to mnie dołuje.W środe przyjeżdza do mnie mama żeby mi pomóc posprzątać i poprasować bo sama już wszystkiego nie jestem w stanie ogarąć. Co prawda mąż mi pomaga ale on dużo pracuje i też nie jest w stanie mi we wszystkim pomóc.
OdpowiedzUsuńdaj mi swoj email blokuje bloga
OdpowiedzUsuńja też czekam na zdjęcie córeczki :)
OdpowiedzUsuń