I niestety prześladuje mnie jakiś pech. Zamiast dochodzić do siebie zauważyłam,że tam na dole coś jest nie tak. Umówiłam się,ze swoją położną by przyjechała szybciej i chwała Bogu..bo wygoniła mnie do szpitala. Tam okazało się,że szwy mi puściły i jutro czeka mnie zabieg otwierania rany i ponownego szycia. Tyle dobrze,że nie wdało się jeszcze zakażenie,że nie ropieje ale i tak muszę zostać na oddziale..
Jestem załamana..lekarz nawet nie chciał mnie pocieszyć. Jedynie co wiem..z czym dogadaliśmy się to to,że jadę na godzinę 8.00 tam będą na mnie czekać najpierw podadzą jakieś płyny, potem zabieg. Julita narazie zostaje w domu z tatą i babciami, jeśli dobrze pójdzie może puszczą mnie na noc albo ranem. Jeśli zostanę następną dobę Marcin ma przywieźć małą na ginekologię..
Jestem załamana..nie wyobrażam sobie jak mam zostawić ją cały dzień..noc. Jak? Skoro ona uspokaja się tylko przy piersi. Może jest dziwnym dzieckiem bo większość woli butle z której leci niż ciągnięcie cyca ale ona uwielbia na nim wisieć bardziej niż butelkę.
Serce mi poprostu pęka, wiem że Marcin da radę..ale jak zostawić tak maleńkie dziecko??
Ledwo wczoraj przyszedł mi nawał pokarmu..tak się ucieszyłam a teraz co? Nie mogę jej już dziś przystawiać ani w nocy by trochę zapomniała i była spokojna kiedy mnie nie będzie..przeraża mnie to wszystko.
Nie martwię się swoim zdrowiem, nie boje się szpitala..boje się panicznie rozstania z nią.. jednak postanowiłam jeśli zostawią mnie na dłużej a ona będzie sobie dobrze radzić bez piersi to niech zostanie w domu niż tak maleńka idzie ze mną do szpitala pełnego bakterii..
3majcie za mnie kciuki bym została góra jedną dobę..by było wkońcu dobrze..by maleńka przetrwała bez mamy.. :'(((
Mój też wolał cyca aż do 13 miesiąca życia do butli nie chciał się w ogóle p[rzyzwyczaić co jest przyjemnego w ciągnieciu sztucznej gumy skoro można się przytulic do ciepłej mamusi
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki za zabieg daj znać jak będzie po wszystkim
Współczuję Tobie
Pomodlę się dziś przed snem żeby jak najszybciej puścili Cię do domu. Bardzo mi Ciebie szkoda. Masz naprawdę strasznego pecha. Trzymaj się i bądź dzielna.
OdpowiedzUsuńJestem myślami z Tobą i czekam na dobre informacje.
mam nadzieje ze juz wszystko jest dobrze ze juz niedlugo bedziesz w domku. takie rozstanie z dzidziusiem musi byc bardzo bolesne. Wiem ze dasz rade i malutka rowniez, w koncu jest z nia tata
OdpowiedzUsuńo jej faktycznie kiepsko trzeba mieć nadzieję, że szybko zrobią co mają zrobić i wrócisz do domku trzymam kciuki dasz radę!!musisz
OdpowiedzUsuńkochana ja tez mialam anemie i karmilam normalanie, przepisali tardyferon i teraz mam wyniki dobre. twoje zdrowie tez jest wazne, Twoja corka da rade z tatusiem i babciami :))) nie martw sie, bedzie dobrze:***
OdpowiedzUsuńnic nie piszesz...mam nadzieje,ze jestes w domu tylko nie masz czasu zagladnac tu.
OdpowiedzUsuńTynka, martwię się. Już czwartek a Ty nic nie piszesz. Mam nadzieję, że to dlatego, że nie masz czasu bo zajmujesz się w domu swoją kruszynką. Jak tylko znajdziesz chwilkę, napisz chociaż w jednym zdaniu co u Was.
OdpowiedzUsuń