piątek, 17 czerwca 2011

Już w domku...

Noo i dzisiaj nas dzięki Bogu wypisali. Jesteśmy całe, mała zdrowa u mnie minie troche czasu zanim się pozbieram ale jest oki. Poród miałam kurewnie ciężki zarówno fizycznie jak i psychicznie..po wszystkim zostało bolące nie ciekawie wyglądające krocze i silna anemia spowodowana zbyt dużym wysiłkiem. Ale mimo to pobyt w szpitalu był ok, personel medyczny spisał się na najwyższym poziomie, cały czas był przy mnie mój ginekolog i chyba zrobili co mogli bym najlepiej na tym wyszła:)
Ból pamiętam bardzo dokładnie ale to nic byle mam już ją:)
Mąż z całego szoku pomylił się..Julita urodziła się o 20.30 ;p
A tu mój skarbek:)



7 komentarzy:

  1. I widzisz juz po wszystkim ;)
    gratuluje!
    śliczna córeczka ;*
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. czyli jednak siłami natury...
    Mała cudowna i te włoski - kiedy mój berbeć taki był????
    Pozdrawiamy i gratulujemy

    OdpowiedzUsuń
  3. śliczna gratulacje Kochana:) ważne że już po wszystkim dojdziesz do siebie już nie długo. Całuski dla Waszej trójki

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo się cieszę, że jesteście już w domku całe i zdrowe. Jak Ci dobrze, że masz już swoją cudowną Julitkę. Po tym co piszecie coraz bardziej boję się porodu. Dopadła mnie jakaś depresja przedporodowa i płacze kilka razy dziennie bez powodu, to pewnie przez hormony. Chciałabym już być po. Ściskam Was i gratuluję!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo podobna do Twojego męża ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Śliczna;) A jaka kudłata:) Dobrze ze masz juz to za sobą, ja porod do dzisiaj wspominam bardzo ciezko, ale malutka na pewno ten ból wynagrodzi;) Zdrówka:*

    OdpowiedzUsuń
  7. sliczna perła. nie wyglada jak noworodek w dodatku zmeczony porodem tylko fajny bobas :)
    buziaki :*

    OdpowiedzUsuń